Oglądając ten film kilka razy zdarzyło mi się strzelić facepalma. Spontanicznie, bez większej kontroli, nie na pokaz, bo byłem sam.

Nicholas Cage po raz kolejny pokazał, że jest okropnym aktorem. Scenarzysta miał chyba 10 lat... Jak można było nakręcić taką szmirę? Każda scena aż krzyczy "COŚ JEST ZE MNĄ NIE TAK!". Dialogi są po prostu idiotycznie głupie, wsparte tragiczną grą aktorów. Obejrzenie tego filmu to straszna męczarnia. Jakim cudem ten chłam jest na +-3000 miejscu w rankingu światowym?

Nie pieklę się nad tym filmem, z powodu awersji do komiksów, czy ekranizacji komiksów. Ghost Rider wyreżyserowany przez kogoś innego i przede wszystkim zagrany przez kogoś innego mógłby być naprawdę fajny. W tej wersji jednak jest zupełnie niezjadliwy i uważam, że obejrzenie całości powinno być traktowane jako kara za ciężkie przewinienia.