Odcinek świetny, ale wszystko idzie ku końcowi serialu. Sami twórcy powiedzieli, że bardzo możliwe, że Sezon 10 będzie ostatnim. A sami główni bohaterowie mają kontrakty do 10 sezonu, i pewnie na tym skończą :(
Zgadzam się, odcinek świetny. Scena z karaoke genialna, "w łazience gotują", "lekarz zabronił" i Amy "ja! Dorosła! Robię to!"-mistrzostwo :)
A mi się najbardziej spodobała (po raz drugi zresztą) kwestia Sheldona. "Skoro obaj wychowaliśmy się bez ojców, ty będziesz umiał być doskonałym tatą" [czy jakoś tak, nie chce mi się teraz sprawdzać]
Pierwszy raz był wtedy, gdy zmarła pani Wolowitz i Sheldon, chociaż wszyscy się bali tego co wtedy powie, stwierdził "Gdy umarł mój dziadek nie miałem nikogo przy sobie. Ty masz teraz przynajmniej przyjaciół".
I to właśnie jest pokazanie jego człowieczeństwa, a nie durne romanse z Amy czy sceny seksu. Te dwie kwestie, które wypowiada w taki typowy dla siebie sposób tak naprawdę budują jego postać wielokrotnie lepiej i pokazują, jak się zmieniła od 1 sezonu.