niezły film, nie najwyższych lotów, ale było się do czego uśmiechnąć. Matthew Perry niestety nic więcej poza tymi samymi minami wykrzesać nie umie. Ta sama gra od czasów "Przyjaciół". Fajnie mu to wychodzi, ale ile można oglądać to samo? Identyczna sytuacja jest z Lauren Graham. Ten sam maślany wyraz twarzy, wzrok zagubionego krótkowidza, przeciąganie wyrazów - to już widziałam w "Kocham kłopoty" i praktycznie w każdym filmie z jej udziałem. Ben Foster - dobrze, ale nie świetnie. Można obejrzeć w sobotni wieczór. DVD - tak, kino - nie.
6/10