Wczoraj wybrałam się do kina ze znajomymi namówiona przez koleżankę na ten film. Przez dwadzieścia pierwszych minut jakość dialogów (ciągłe wzajemne oskarżenia, krzyki, a raczej WYDZIERANIE się na siebie, jakość dojrzałości bohaterów porównywalna do skierowania do dobrego psychologa)- ŻENADA! Jakość humoru na najniższym poziomie. Przykro mi, ale ktoś normalny po trzydziestce nie będzie się głupowato śmiał i podniecał na widok odcisku penisa na spodniach guru jogi. Czekałam na jakiś rozwój akcji, który wciągnie lub prawdziwie rozśmieszy i będzie się chciało ułożyć wygodnie w fotelu i spędzić z aktorami ten czas. Nie doczekałam się, po dwudziestu minutach miałam dosyć tego, co się sączyło z ekranu i wyszłam. Nie polecam, stracone pieniądze. Uwłaczający humor, dialogi. Przykro mi tam było patrzeć również na Danutę Stenkę, która jest fenomenalną aktorką i, której książkę "Flirtując z życiem" mam u siebie od kilku lat. Nie rozumiem dlaczego zgodziła się zagrać w tym filmie, naprawdę. Czy z wynagrodzeniami aktorów jest aż tak źle?