a widziałam ich wiele, na jarmuschu jasne że się człowiek nudzi, ale czyż życie nie jest nudne, uwielbiam ten klimat, niedopowiedzenia, prostotę bohaterów Inaczej niż w raju, którzy nawet nie wiedzą że się kochają, i ta ironia losu na końcu! rewelka
Mi się wydaje, że trochę za bardzo doszukujesz się tutaj głębszych sensów.
Nie sądzę, żeby się szczerze kochali, ta miłość jest zbyt.. naciągana. Jeśli chcesz obejrzeć prawdziwy film o miłości polecam choćby Pusty Dom. pozdrawiam.
hłe, nie, nie "doszukuję się głębszych sensów" i raczej trudno "szczerze się kochać" przy tak krótkiej znajomości, pisze wyraźnie o prostocie bohaterów, ale jest między nimi PRZYCIĄGANIE, które jest tak silne, że można pokonywać setki mil, żeby kogoś zobaczyć. Czasami jest potem z tego miłość, czasami nie ma. Ja raz nie miałam (odległość ok. 1500 km), ale raz się udało (skutecznie)... A niektórym to za daleko na drugi koniec miasta czy wsi do panny podejść.
Nie wydaje mi się, zeby miedzy Willym a Eva istniało jakies uczucie. Williego ciągnie do Evy (do Cleveland), gdyż zdal sobie sprawe ze wspolnych korzeni wegierskich, ze w rzeczywistosci sa bardzo do siebie podobni. Na poczatku filmu Willy probowal odtracac ta mysl poprzes lekcewazenie Evy, lecz jego odlot do Budapestu na koncu jest iscie symboliczny. Film w duzej mierze opowiada o tożsamości człowieka oraz poszukiwaniu własnego miejsca na świecie.
A ja wręcz poczułam ulgę, że mimo możliwych interakcji damsko - męskich nic takiego nie nastąpiło i szczerze mówiąc tej miłości tutaj nie widzę. Nie wiem czy słusznie ale to, że Ewa jest kuzynką Willego odebrałam właśnie jako zabieg zniechęcający do takich skojarzeń. I zgadzam się z przedmówcą, że Willy mniej leci za Ewą, a bardziej - do Budapesztu.
Tak z innej beczki - zdanie "A co ty będziesz robił w Budapeszcie" (w kontekście historii przedstawionej w filmie) - MISZCZ.
pozdrawiam
a dla mnie film opowiadał min. o miłości - w niesamowity sposób - i zgadzam się z autorką wątku. Jarmush potrafi świetnie opowiadać o specyficznych ludziach, osadzonych w specyficzny sposób, i Ci specyficzni ludzie uczą się kochać na swój własny sposób - w przypadku tego filmu bojąc się sami przed sobą przyznać do tego, co czują. coś takiego można było wyczuć w bardzo wielu scenach filmu, choć oczywiście był to jeden z kilku wątków prowadzących.
Nie mogłabym powiedzieć że to miłość..Bo jakie zachowanie Willego na to wskazuje?Zgoda, zabiera Evę na wakacje z Eddim ale zostawia samą i tak naprawdę nie traktuje poważnie. Przyjeżdza do Cleveland zobaczyć ją i ciotkę ale myślę, podobnie jak loveboxxx że przez sympatię do kuzynki może przemawiać tęsknota za korzeniami węgierskimi, mimo że powierzchownie próbuje się od nich odciąć, żeby być takim samym Amerykaninem jak Eddi. A ironią jest to, że na koniec wraca do miejsca, z którego uciekł i od którego chciał się odciąć. Ja myślę że bilet Willy kupił z zamiarem powrotu do Budapesztu, i choć nie znalazł Ewy na pokładzie, nie wysiadł. Może jednak gdyby ją kochał zrobiłby to nie sądzisz?
Oczywiście, że film o miłości a nie o imigrantach :)
genialne zakończenie; Jarmusch jak zwykle bawi się trochę widzem, ale strasznie sympatycznie jest i ogólnie przyjemnie się ogląda...
Znakomity film i świetne zakończenie. Nuda może być ciekawa. Jim Jarmusch po raz kolejny pokazał klasę.
Film o miłości?Chyba nie zrozumiałem...To nie ma i tak znaczenia.Moja ocena to 10!