Eksperymentalna krótkometrażówka łącząca animację z filmem aktorskim. Fabularnie banalna historia faceta tęskniącego za dziewczyną, której dał kosza. Cała para twórców idzie w formalną oryginalność sposobu opowiadania tejże fabuły. Jury na festiwalach są zachwycone (nagroda w Wenecji), bo "och ach, jakie to oryginalne", ale ja tego nie kupuję. Strasznie to przekombinowane, chaotyczne i zupełnie do mnie nie przemówiło. Fanom kina nowohoryzontalnego może się pewnie spodobać - ja odradzam.