Film ma ekspresję ciepiącego na anemię, obsadzonego w roli trupa. Momentami gra aktorska była tak drewniana, że w scenach rozgrywanych w lesie ciężko było odróżnić aktorów od drzew. Porywające jak wiatry teściowej, po zjedzeniu nadmiernej ilości bigosu i pasjonujące jak przeglądnie z wujkiem klasera z kolekcją...